sobota, 22 czerwca 2013

Z wizytą u chłopaków / Visiting My Boys

Dzisiaj zgodnie z zapowiedzią coś niescrapowego ;-) A zarazem wprowadzenie do tego, czym byłam pochłonięta przez ostatni tydzień, mimo upałów i zmęczenia :-) 
Ale zacznijmy od początku. Trzy lata temu, po wielkim remoncie naszego poddasza, chłopcy dostali w przydziale nowy pokój, który dotąd pełnił rolę sypialni. Zależało nam, żeby wszystkie dziecięce rzeczy były w jednym miejscu, a równocześnie, żeby było sporo miejsca do zabawy, i żeby dzieci dobrze się tam czuły. Pokój ma niezbyt szczęśliwe położenie - wychodzi bowiem na wewnętrzne podwórko między kamienicami - a przez to był ciemny i miał nieciekawy widok na ściany, dachy i kominy. Wstawiliśmy więc duże okno i postawiliśmy na jasne (a właściwie jaskrawe) kolory i białe meble.
Today, as I promised, something non-scrapbooking ;-) And also an introdutction to what I've been busy with throughout the previous week, despite the heat and tiredness :-)
But let's begin from the beginning :-) Three years ago, after a grand renovation of our attic flat, the boys got a new room that was our bedroom so far. We wanted to keep all kid stuff in one place, which would be nonetheless spacious enough to play and feel goo in. Unfortunately the room is not favourably placed - the window faces an interior backyard between two rows of tenement houses - and thus it was dark and the view was onto the walls, roofs and chimneys. So we put in a new, big window, painted the room in bright (or rather, neon) colours and furnished it with white furniture.


Aby połączyć założenia, meble upchnęliśmy pod ścianami, żeby na środku był plac do zabawy - nie mamy podwórka (bo betonową kiszkę za podwórko nie uważam), więc najczęściej tu dzieci spędzają czas. Oczywiście, wolałabym, żeby wszystko było schludnie poukładane w pudełkach i schowane w szafkach, ale rozumiem, że dzieci mają mnóstwo absolutnie potrzebnych skarbów ;-)) które koniecznie muszą być dostępne na wyciągnięcie ręki - więc pozwoliłam na samodzielną aranżację półek ;-)
To meet the needs, we squeezed the furniture by the walls, leaving a large space in the centre as a playground - we don't have a backyard (as I don't consider the small concrete enclosed space to be a backyard), so here's the place the kids spend most of their time. Of course, I'd prefer all the stuff to be nicely arranged in boxes and hidden in drawers, but I understand kids have tons of absolutely necessary treasures that must be available at any moment - so I let them arrange the shelves according to their taste ;-)

To kącik Kuby:
Here's Kuba's corner:


...a to Filipa:
...and here's Filip's:

zdjęcia robione 3 lata temu, kiepskim aparatem ;-)

Nie jestem specjalistką od wnętrz, ale wydaje mi się, że pokój spełnia swoje funkcje, i co najważniejsze, oczekiwania mieszkających w nim przedszkolaków :-)
Ale...przedszkolaków już u nas nie ma. Zmieniły się gusty, zainteresowania, ubyło dziecięcych zabawek, pojawiły się inne...słowem, nadszedł czas na zmiany :-) Dzieci pojechały na zieloną szkołę, a ja postanowiłam wykorzystać ten czas i zrobić im niespodziankę.
I'm not an interior decorator, but I think the room meets its purpose, and most importantly, teh expectations of the preschoolers who live in it :-)
But...there are no more preschoolers in our home. The tastes have changed, so have the interests, some toys are gone and some new've arrived...in a word, the time has come to change things :-) The kids left for their summer school trip, and I decided to take advantage of free time and prepare a little surprise.







A co z tego wyszło - zobaczycie jutro :-)
What's the result of my actions - come and see tomorrow :-)

15 komentarzy:

Barbara pisze...

Łóżka mają świetne,też takie chcę mojej Emi sprawić :)

Jadwiga pisze...

Jej!- wyrwałaś mnie "brutalnie" ze snu o dziecięcym pokoju- nie doczekam jutra... ;)

Oliwiaen pisze...

Barbara - szczerze polecam, są naprawdę solidne jak na Ikeowskią masówkę, wiadomo, że są jakieś tam minimalne ślady używania, w końcu to drewno a nie stal, ale jestem mile zaskoczona ich wytrzymałością :-)

Bea pisze...

ha!!!ale żeś dała!!!
nooooooooo............
zajrzę jutro, na pewno!!!
A dziś myślałam nad pokojem moich maluchów - oj też by się zmiany przydały... ale na razie tonę w remoncie kuchenno-przedpokojowym. Super przestrzeń mają chłopaki! U nas dzieci mają pokój długaśny, ciężko ustawny.

Sol pisze...

Efekt świetny

Mimowolne Zauroczenia pisze...

Ale fajnie, że podzieliłaś się z nami tym wnętrzem, wyszło super i widać, że chłopcom bardzo to miejsce odpowiada.
pozdrawiam
MZ

Agafia pisze...

Widać, że nie tylko do scrapów masz talent :) poprzednia wersja pokoju chłopaków była rewelacyjna i radosna, a mimo to nie mogę się doczekać jutra i nowej odsłony :)

Hogata pisze...

Ciekawa jestem ogromnie efektu :) na pewno jutro zajrzę :)

Arine pisze...

Nie mogę się doczekać finału:)
Fajne chłopaki...ale masz teraz stres!...zielona szkoła, pamiętam;)
Pokój wcześniej był fajnie urządzony- dużo miejsca do zabawy, nie za wiele mebli.Super.
Ale po ZS będą mieli niespodziankę!
Koniecznie zrób zdjęcia ich minek po rewolucji;)

PS Tylko nie sprzątaj za nich w pokoju! Ich pokój-ich bałagan.
Najwyżej powiesz że nie wejdziesz, bo mają...hmmm..."chaos";)
To naprawdę dobra rada, działa - praktyka;)


Lakuna pisze...

czekam...

LoveMeFlowers pisze...

Już jestem ciekawa;)z niecierpliwością czekam;)

Katarzyna Rajczakowska pisze...

Witaj. To ja czekam na wynik Twojej akcji! Przed nami także urządzanie, m. in. pokoju dla dziecka. Ale z racji wieku naszego Michała, jestem przekonana, że nie będzie problemów z trafieniem w gust. :-)
Pozdrawiam,
Katarynka

Kamila pisze...

no nie bądź taka, nie każ tyle czekać ! pokój przed był bardfzo fajny ( choć zółty nie jest moim ulubionym pokojem ;) ) - a teraz zapowiada się jeszcze fajniej :) Kolory jak u Bartka :)

Tusia Lech pisze...

Wygląda bosko! jestem bardzo ciekawa zmian. W tym roku (2 miesiące temu) i ja zrobiłam rewolucję moim dzieciom w pokoju :) Róża idzie od września do szkoły, więc również wiele musiałam zmienić - tylko pokój moich dzieci jest mniejszy trochę, a rzeczy mają więcej, więc i poziom "zameblowania" u nich jest większy niestety.... Będę zaglądać, żeby zobaczyć stan po zmianach :)

Oliwiaen pisze...

Dziękuję bardzo! :**

Arine - o nie, mam dość pozostałego metrażu do sprzątania - do chłopaków wkraczam tylko od czasu do czasu z workiem na "zużyte" zabawki ;-)

Tusia - o, gdyby tak dzieciom (i dziadkom ;-))) dać wolną rękę, to nie widać byłoby podłogi! Ale pozwalam tylko na szaleństwo książek i Lego (bo sama zawsze chciałam mieć!), z resztą muszą się ograniczać.