Ponieważ tego, nad czym ostatnio pracowałam pokazać jeszcze nie mogę, to dzisiaj pokażę zaległy album z warsztatów albumowych Karoliny Bukowskiej, w których z wielką przyjemnością uczestniczyłam przed Świętami :-) Co prawda z powodu gadulstwa i wrodzonego żółwiego tempa nie udało mi się skończyć albumu w czasie warsztatów, ale to i tak mój najszybciej zrobiony album ever! :-))) I wcale nie zostało mi dużo do kończenia! Jeśli więc macie wolną (dłuższą...) chwilę, zapraszam do oglądania :-)
As I can't share my latest work yet, today I'm sharing the album I made during the album class with Karolina Bukowska, in which I participate with great pleasure a week before Easter :-) Actually, due to talking too much and my usual snail tempo of work I didn't manage to finish my work during the class, but it still marks my fastest mini made ever! :-))) And I didn't have so much to finish either! And so, if you have a (longish) moment to spare, sit and enjoy :-)
Warsztaty upłynęły pod znakiem warstw, sizalu i gazy ;-) Sizal nigdy nie był moim faworytem, jest go więc tylko symboliczna ilość, za to gazy nie żałowałam ;-) Od siebie dodałam brokatowy tusz, naklejki i kamyczki, reszta to materiały warsztatowe.
The class was all about layers, sisal and cheesecloth ;-) I've never liked sisal, so I used only a tiny amount, but was rather generous with cheesecloth ;-) I also added some glitter ink, stickers and resin stones from my stash, everything else is the class stuff.
Tknięta przeczuciem wzięłam zdjęcia nawet mniejsze niż zalecane, i bardzo dobrze, bo papiery okazały się tak piękne, że aż żal byłoby je zasłaniać. Album ma ciekawą formę - oto widok po otwarciu:
Luckily, I had a feeling and took photos even smaller than suggested, as the papers turned out to be so beautiful that it would be a pity to cover them. The album has an interesting form - here's how it looks after opening:
Strona po lewej otwiera się odsłaniając kolejne zdjęcie:
The page to the left opens to reveal another photo:
Część po prawej też ma niespodziankę ;-) To harmonijka:
The part to the right also has a surprise ;-) It's an accordion album:
I tu też ukryte zdjęcia ;-)
Some hidden photos are here too ;-)
I kolejne strony harmonijki:
Further pages of the accordion:
I wreszcie - tyłeczek ;-))
And finally - the butt ;-)
Jesteście tu jeszcze? Bez obaw, to już wszystko na dzisiaj ;-) A jeśli macie ochotę na więcej albumów - to już wkrótce kolejny!
Are you still with me? Don't worry, that's all for today ;-) But if you'd like more minis, another one coming soon!
Precious Christmas Tag By Lanette
2 godziny temu
8 komentarzy:
Gratuluję kolejnej pięknej pracy, bardzo lubię taką paletę barw, cudne są motele i piękny nastrój unosi się na całą tą pracą. Dawno nie zaglądałam i nie mogę pominąć faktu, że chłopcy bardzo podrośli:-).
Dziękuję bardzo - ano rosną, chociaż, jak mówi lekarz: w swoim tempie ;-) Tym bardziej się cieszę, że to jednak widać :-)
Wow ale piękny :)
Ale zaserwowałaś ucztę dla oczu! Jest przepiękny, nie mogłam się napatrzeć!
A papiery to Primowe?
Bardzo dziękuję! Iwa, na pierwszy rzut oka też mi się wydawało, że to Prima ;-) Ale to mieszanka Lemoncraft i Studio Light.
Piękny i klimatyczny album!
Zdjęcia chłopców pasują do niego wyjątkowo dobrze:))
Zakochałam się...jest cudowny!
Prześlij komentarz