Filip jest zdecydowanie w czepku urodzony. Najmłodszy w rodzinie, natura sybaryty, końskie zdrowie. I chociaż często ulega malowniczym wypadkom z krwią lejącą się strugami, trudno szukać śladów tychże już na trzeci dzień :-) I niech tak zostanie!!
Filip was definitely born with a silver spoon in his mouth. The youngest in the family, sybarite nature, healthy as a horse. And although he often has picturesque accidents with blood splattering around, you wouldn't be able to spot the signs of those the third day after :-) Let it be so!
LO na scraplift Anity w Piaskownicy - oryginał cokolwiek zbyt szalony jak dla mnie, ale jakoś poszło ;-)
I made the LO for Anita's scraplift at Piaskownica - though the original was bit too chaotic for me, I somehow managed ;-)
17 dzień Adwentu
18 godzin temu
6 komentarzy:
bardzo mi sie podoba
i te plastry jakie szalowe:)
Świetny, pomysłowy! "Chrońmy leki przed dziećmi mnie powaliło" :) Skąd takie świetne pomysły?!
nawet plaster i bandaż jest...temat idealnie dobrany do papieru!!super:)))
Rewelacja!!
A te plastry :)))
kapitalny, pomysł goni pomysł, i nie ma ani jednego kwiatka a łapki zapewne swędziły :)
super scrap! Bardzo fajna kompozycja i ciekawy pomysł z plastrami :)
Prześlij komentarz